Autorka White Ivy, Susie Yang, miała pięć lat, kiedy po raz pierwszy spotkała swoich rodziców

Zabawa

gradyreeseGetty Images

Mając pięć lat po raz pierwszy „spotkałem” mamę. W Chongqing był koniec kwietnia, co oznaczało kolejne ciepłe i wilgotne popołudnie w tym umiarkowanym regionie Chin, poprzecinanym rzekami, górami i pochyłymi wzgórzami. Pomimo pogody babcia ubrała mnie w moje zwykłe trzy warstwy - dwie bawełniane podkoszulki, ręcznie robiony sweter - oraz długie sztruksowe spodnie i dwie pary skarpet. Moje włosy były ściągnięte w warkocze tak mocno, że bolała mnie głowa. Kiedy moja mama po raz pierwszy weszła przez drzwi i mnie zobaczyła, powiedziała: „Dlaczego ona nosi tyle ubrań? Już prawie lato ”.

Miałem wrażenie młodej Chinki o zmęczonych oczach i surowych, zmarszczonych ustach. Do jej pleców przywiązane było płaczące dziecko. Przyniosła dwie ogromne czarne walizki związane ciasno sznurem. Do czego służyły liny? Zastanawiałem się. Miałem tyle pytań, z których wszystkie przełknąłem.

White Ivy: A NovelSimon & Schuster amazon.com 26,00 $15,98 zł (39% rabatu) KUPUJ TERAZ

Od wielu miesięcy dziadkowie przygotowywali mnie do tego spotkania z mamą. Powiedzieli mi, że zabiera mnie do Kolorado, abym mieszkał z nią, tatą i nowym braciszkiem. Moi rodzice wyjechali z Chin do Stanów Zjednoczonych, kiedy miałam dwa lata, kiedy mój tata został przyjęty do programu dla absolwentów Uniwersytetu Brighama Younga. Moja mama poszła tam za nim wkrótce potem, planując wysłać po mnie, gdy już się bardziej ustabilizują. Od tamtej pory minęły trzy lata.

W kulturze chińskiej powszechnie akceptowano, że dziadkowie przyjmują na siebie większość obowiązków związanych z wychowywaniem dzieci, podczas gdy rodzice wychodzą i zarabiają pieniądze. Dla imigrantów, którzy wyjechali za granicę do szkoły, jak mój tata, oznaczało to oddzielenie się od dziecka na różnych kontynentach. Dla chińskich pracowników migrujących, którzy znaleźli lepiej płatną pracę w miastach, oznaczało to pozostawienie dziecka na wsi i wysłanie pieniędzy do domu. Jeśli rodzina miała wystarczające dochody, mogłaby zatrudnić ayi nadzorować swoje dziecko, ale nawet wtedy często to dziadkowie nadzorowali ayi . W rzeczywistości każdy z moich chińsko-amerykańskich przyjaciół był kiedyś wychowywany wyłącznie przez swoich dziadków lub zna kogoś, kto nim był.

Kiedy moja mama wróciła do Chongqing, nie miałem żadnych wspomnień o moich rodzicach poza historiami, które opowiadali mi dziadkowie. Ale te historie były opowiadane tak często, że czasami byłem zdezorientowany i myślałem, że to moje prawdziwe wspomnienia. 'Nie jesteś szczęśliwy?' powiedziałaby moja babcia. „Tak bardzo tęskniłeś za swoimi rodzicami! Twoja baba zabierała cię na zewnątrz do tej fontanny, aby oglądać motyle. Po jego wyjściu kazałeś dziadkowi codziennie zabierać cię na stację, żebyś mógł poczekać, aż pociąg przywiezie go i twoją mamę do domu. Nie jadłbyś przez miesiące! Nie pamiętasz? Nie pamiętasz ? '

Udawałem, że to zrobiłem. Nigdy nie kwestionowałem faktu, że tęskniłem za tymi rodzicami. W końcu odmawiałam jedzenia przez wiele miesięcy po ich wyjeździe, czego pięcioletnia ja, z moim żarłocznym apetytem na gotowanie dziadka, nie potrafiłam pojąć.

Wraz z tymi opowieściami dziadkowie zostawili mi instrukcje: kiedy przyjechałem do Ameryki, miałem być posłuszny rodzicom, opiekować się bratem, nie robić kłopotów, oszczędzać pieniądze, ciężko się uczyć. „I pamiętaj, żeby do mnie zadzwonić”, mówiła moja babcia, płacząc. „W końcu cię wychowałem”.

-

Pamięć to zabawna rzecz. Dlaczego pamiętamy jakiś trywialny incydent, ale zapominamy o całych latach naszego życia? Te pierwsze lata w Denver, a potem w Baltimore, są prawie całkowicie zamazane. Nie pamiętam rozpoczęcia szkoły, nauki angielskiego, nawiązywania przyjaźni, oglądania telewizji czy czytania książek, chociaż jestem pewien, że robiłem to wszystko. Przede wszystkim pamiętam, jak się czułam: czujna. Niemal religijnie postępowałem zgodnie z instrukcjami dziadków: nie sprawiałem kłopotów i nie zwracałem na siebie uwagi, nie dręczyłem brata, pilnie się uczyłem i starałem się nie wydawać ciężko zarobionych pieniędzy rodziców. Patrzyłem na mamę i tatę z ostrożnością, a czasem ze strachem. Bać się rodziców uznawano za naturalną, a nawet zdrową cechę chińskiej kultury. Oznaczało to, że szanowałeś starszych i byłeś im posłuszny. A moi rodzice też nie uważali mojej ciszy za dziwną. W rzeczywistości często chwalono mnie za to, jak to zrobić użyj shì Byłem, co dosłownie oznacza „rozumieć rzeczy”, wysoko cenioną cechą dziecka, która w zasadzie oznaczała, że ​​jesteś rozsądny i dojrzały. Potrafi bez uprzedzenia uczestniczyć w obciążeniach dorosłych.

Mam jedno żywe wspomnienie z mojego pierwszego roku w Ameryce. Mój tata często dawał mi drobne po wykonaniu różnych zadań. Miałem skarbonkę słonia, w której wszystko złożyłem. Oszczędzałem pieniądze, żeby kupić bilety lotnicze dla moich dziadków na przyjazd do USA. Nie mam pojęcia, skąd wziął się ten pomysł. W każdym razie prawie miałem skarbonkę pełną monet i często ją oglądałem z zachwytem. Pewnego popołudnia tata zamówił pizzę, ale nie miał w domu gotówki. - Biegnij i przynieś mi swoją skarbonkę - powiedział. Z natychmiastowym i przerażającym przerażeniem wiedziałem, co zamierza zrobić, ale byłem oniemiały i czułem się bezsilny, by go powstrzymać. Wziąłem swoją skarbonkę i patrzyłem, jak otwiera plastikową zatyczkę. Wstrząsnął zmianą. Wszystkie te lśniące, ciężkie kwatery, splądrowane. Nic nie powiedziałem. Później wszedłem do swojej szafy i zapłakałem. Dlaczego nic nie powiedziałem ? Mój tata nie mógł przeżyć mojego dziecinnego snu. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę się sprzeciwić.

Innym razem, podczas naszych letnich wakacji w Ocean City, widziałem dziewczynę w moim wieku, która klepnęła mamę w klatkę piersiową, kiedy odmówiła kupienia jej nowego bikini. Mama krzyczała na nią, dziewczyna w odpowiedzi krzyczała, potem płakała, a potem znowu krzyczała, ale wkrótce się pogodzili i znów zaczęli paplać jak ptaki. Poczułem mieszankę pogardy, wyższości i szoku, ale także ukłucie zazdrości. Wyobraź sobie bliskość, którą musiałeś czuć ze swoją mamą, krzycząc na nią, żeby kupiła ci strój kąpielowy, płacząc, apelując, wymagające . Chciałem też żądać, płakać i błagać o rzeczy, ale też chciałem użyj shì . Byłam też starszą siostrą, co potęgowało oczekiwanie, że zawsze będę zachowywać się rozważnie i odpowiedzialnie. Dałem przykład. Czasami miałem sny, w których uwolniłem wszystkie słowa, które dusiłem w fali oburzonych skarg. Ale w prawdziwym życiu, kiedy moi rodzice pytali, czy jestem na nich zła, odpowiadałem Nie . Kiedy zapytali, co chcę na urodziny, odpowiedziałem nic .

-

Kilka lat temu pojechałam do domu, aby odwiedzić rodziców na weekend z moim ówczesnym chłopakiem, obecnie mężem. Moja mama zachęcała nas do ślubu, żebyśmy mogli rozpocząć nasz główny obowiązek posiadania dzieci.

„Nie mam czasu na dzieci” - zaśmiałem się, jak zawsze. „Oboje pracujemy cały czas i nie mamy pieniędzy”.

„Po prostu musisz narodziny dziecko - powiedziała mama, machając ręką. - W takim razie możesz zostawić go ze swoją babą i mną. Zaopiekujemy się nim za Ciebie ”.

'Będę nigdy niech ktokolwiek inny wychowuje moje dziecko - warknąłem z bijącym sercem.

Moja gwałtowność zaskoczyła mnie i zraniła mamę. Odmowę odbierała jako osąd. Potwierdziło jej najgorsze obawy, że winiłem ją i mojego tatę za pozostawienie mnie w Chinach. Ale prawda jest taka, że ​​nigdy nie czułam się opuszczona przez moich rodziców. Wymiana czasu na pieniądze, teraźniejszość na przyszłość to wybór, którego musiał dokonać każdy imigrant.

Moi rodzice uważali, że dziecko i tak nie pamięta większości swoich wczesnych lat. Uważali, że dobry rodzic zapewnia bezpieczeństwo finansowe, a nie emocjonalne. Te wartości zostały we mnie tak głęboko odciśnięte, że nigdy nie przyszło mi do głowy, aby je kwestionować, nie mówiąc już o zadaniu sobie pytania, jaki był kulturowy sprzeciw wobec takiego systemu wierzeń. Jaką cenę musieli zapłacić moi rodzice i miliony rodziców takich jak oni, aby zapewnić przyszłość swoim dzieciom?

Wymiana czasu na pieniądze, teraźniejszość na przyszłość to wybór, którego musiał dokonać każdy imigrant.

Kiedy byłem na studiach, moi rodzice i ja oglądaliśmy popularny chiński serial telewizyjny pt Złote małżeństwo , który następuje po parze przez pięćdziesiąt lat ich małżeństwa. Druga córka pary rodzi się w czasach ekstremalnych trudności, kiedy ludzie nie mieli nawet dość jedzenia. Nie mogąc utrzymać obojga dzieci z pensji taty, rodzice wysyłają swoje drugie dziecko, aby zamieszkało z dziadkami, gdzie pozostaje do czasu, gdy będzie nastolatką. Kiedy ponownie spotyka się z rodzicami, jest niewzruszona i wycofana. Idzie do college'u w odległym mieście i poślubia odnoszącego sukcesy biznesmena, czując się zaniedbana i niekochana.

To typowa fabuła, która rozgrywa się w wielu współczesnych chińskich programach. A jednak nigdy na tym historia się nie kończy. Ostatnia scena zawsze zawiera łzawe ponowne spotkanie, kiedy wszystkie nieporozumienia zostają zmyte. Rodzice biorą dziecko w ramiona. Dziecko pada na twarz przed rodzicami, wyrażając swoją wdzięczność i smutek. Rodzice są błogo szczęśliwi. Cała ich miłość i trud zostały wynagrodzone tą jedną chwilą. Wreszcie ich córka użyj shì i rozumieją wszystkie ofiary, jakie za nich składano.

Ale w prawdziwym życiu rzeczy nigdy nie są tak schludne. Po ponownym spotkaniu z rodzicami często rozmawiali o tym, jak bym wypadł, gdybym nigdy nie opuścił ich strony. „Byłbyś rozpieszczony i pobłażliwy” - podsumował mój tata. „Byłeś takim nieśmiałym dzieckiem. Nienawidziłeś obcych. Nie pozwoliłbyś nikomu cię trzymać poza nami. Zobacz, jak stałeś się niezależny i zdolny ”. W jego głosie była zaciekła duma z mojej niezależności i możliwości, ale wyczułem też tęsknotę. On i moja mama opłakiwali przywiązanego malucha, tego, który był zepsuty i pobłażał, tego, który pozwolił im tylko ją przytulić. Słysząc żal w głosie taty, odwracałem się, zmartwiony i urażony. W końcu nie mogłem zmienić się w inną osobę. Nie mogłem dać im czegoś, czego już nie miałem.

-

Moja historia też się nie kończy. W rzeczywistości w ciągu ostatnich pięciu lat moje stosunki z rodzicami zrobiły ogromne postępy. Wokół nich jestem teraz rozdrażniony, szczery, dziecinny, brutalnie krytyczny wobec każdej ich decyzji. To bez końca cieszy moich rodziców. Rozumieją, co próbuję przekazać - że czuję się wystarczająco bezpiecznie w ich bezwarunkowej miłości, aby zachowywać się jak to, kim jestem: ich dziecko.

Czasami nawet podejrzewam, że celowo mnie prowokują, aby dostać awans. Moja mama niepokoi się moimi nieistniejącymi problemami zdrowotnymi. Mój tata udziela mi niezamówionych rad dotyczących mojego pisania. Przewracam oczami i mówię mu, że nic nie wie. Kiedy pytają, kiedy mogę odebrać telefon, odpowiadam, że nie wiem, jestem zajęty. Kiedy pytają, gdzie chcę jechać na wakacje, wyrzucam kilka krajów europejskich i mówię, że nie chcę tego planować, ale czy zamierzają zarezerwować fajny hotel? Kiedy odwiedzam ich w New Jersey, moja mama napełnia lodówkę taką ilością owoców, których nie mogę zjeść w weekend. Denerwuje mnie ten nadmiar. Mój tata ćwiczy śpiew karaoke i mówię mu, że nie jest zbyt utalentowany, powinien nauczyć się śpiewać jak John Owen Jones w „Upioru w operze”. Robi to i przesyła mi nagranie, na którym śpiewa „The Music of the Night”. Jest całkiem przyzwoity, ale mówię mu, że jest średni.

Czuję się wystarczająco bezpieczny w ich bezwarunkowej miłości, aby zachowywać się jak to, kim jestem: ich dziecko.

Chodzę po domu narzekając na niezdrowe fast foody, niepraktyczne meble. Proponuję w imperialny sposób zbudować basen na podwórku. „Jeśli zbudujesz basen”, wzdycham, „może będę cię częściej odwiedzać”. Mam teraz większe prawo niż dziewczyna, którą widziałem w Ocean City, krzycząca na swoją mamę, żeby kupiła jej nowe bikini. W końcu muszę nadrobić stracony czas.

Nie wiem, co straciliśmy lub zyskaliśmy z tych trzech lat, kiedy byłem dzieckiem, ale wiem, że każdy człowiek chce być doceniany i kochany. Przyszedłem, aby zobaczyć moich rodziców jako ludzi, a nie rodziców. Rozumiem ich wybory i ich ból bez konieczności negowania moich własnych wyborów i własnego bólu. Myślę, że to naprawdę znaczy być użyj shì . Mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie zostawiłbym mojego przyszłego dziecka, aby było wychowywane przez innego członka rodziny, ponieważ wiem, że jestem częścią bardziej uprzywilejowanego pokolenia. W przeciwieństwie do moich rodziców nie muszę tego wybierać.

W czerwcu tata zapytał, co chcę na urodziny. - Jacht - powiedziałem. Mój tata prychnął. „Możesz go kupić dla siebie”. Ale był zachwycony, że zapytałem, mogłem powiedzieć.

Reklama - czytaj dalej poniżej