Jak to jest próbować adoptować dziecko podczas pandemii koronawirusa
Relacje I Miłość

Adopcja dziecka jest emocjonalnym przeżyciem nawet w najlepszych czasach. Uwzględnij globalną pandemię, która doprowadziła do zakazów podróżowania, zamknięcia sądów i nakazów pozostania w domu, a intensywny czas staje się wyjątkowo stresujący dla par, które chcą powiększyć swoją rodzinę.
Podczas gdy dzieci nie przestają się rodzić tylko dlatego, że istnieje wirus, a wrażliwe dzieci w systemie opieki nad dziećmi nie przestają potrzebować miłości do nowej rodziny, opóźnienia w procesie adopcji oznaczały, że rodziny adopcyjne i dzieci tak samo został pozostawiony w zawieszeniu. A ci, którzy byli w stanie przyjąć dzieci w swoich domach, walczą o wspólne prowadzenie nowego życia w niespotykanych okolicznościach.
powiązane historie


Według National Council for Adoption, organizacji non-profit zlokalizowanej na obrzeżach Waszyngtonu, w Stanach Zjednoczonych każdego roku odbywa się ponad 110 000 adopcji. To około 9 000 miesięcznie. Co oznacza, że będziemy liczyć prawie 27 000, odkąd kryzys COVID-19 skłonił prawodawców w całym kraju do ogłoszenia blokad, które rozpoczną się w marcu.
W rzeczywistości, chociaż faktyczna liczba na tym etapie nie jest znana, z pewnością jest znacznie niższa niż w poprzednich latach. „Ta globalna pandemia wyraźnie zmniejszy liczbę adopcji” - mówi Becky Fawcett, prezes Helpusadopt.org , ogólnokrajowy program stypendialny, który pomaga rodzicom w pokryciu kosztów adopcji. „Pomiędzy zakazem podróżowania a osobistym kryzysem finansowym, którego doświadczają niektóre rodziny, nie mogę sobie wyobrazić pełnego wpływu, jaki to będzie miało”.
Dziewięć rodzin uwolniło się od ciężkiej pracy rodzicielskiej w kwarantannie, aby podzielić się swoimi historiami o wyzwaniach i nieoczekiwanych radościach związanych z adopcją podczas Covid-19, z powodu złamanego serca związanego z brakiem wiedzy, kiedy będziesz w stanie zabrać swoje maleństwo do domu , ku radości autoportretów na sali sądowej i uroczystości na Skype upamiętniających nową rodzinę.
W przypadku adopcji domowych, zamknięcia sądów i przerwy w pracy powodują opóźnienia.

Adopcja Baby Nancy przez Zoom
TWYLA34-letnia Twyla, fizjoterapeuta z Tennessee i jej mąż Roger (36 lat), który pracuje dla firmy zajmującej się placami zabaw, przywieźli ze szpitala małą Nancy do domu we wrześniu 2019 roku (niektóre nazwiska zostały ukryte lub zmienione na prośbę rozmówców). Ale nie do końca zakończyli formalności związane z adopcją, gdy uderzył Covid, a ich agencja sprawowała opiekę prawną nad Nancy, dopóki wszystko nie zostało załatwione. „Chcieliśmy to sfinalizować, aby upewnić się, że jest oficjalnie nasza” - mówi Twyla. Para była „w końcu gotowa”, po zebraniu pieniędzy na pokrycie pozostałych opłat adopcyjnych, kiedy, jak mówi, „wszystko zaczęło się zamykać”.

Robyn, profesjonalna organizatorka w Los Angeles, na zdjęciu z jej 15-letnią córką. Obecnie próbuje adoptować kolejnego nastolatka.
RobynKiedy wybuchł kryzys COVID-19, proces finalizacji adopcji Nancy został opóźniony, ponieważ sądy zostały zamknięte, a pracownicy mniej ważni zostali wysłani do domu. „Nasza rodzina nie była jeszcze w 100% legalna, a przy dodatkowym stresie związanym z tym, co dzieje się z wirusem, było to naprawdę przerażające” - mówi. Ku wielkiej uldze pary, ostatecznie wyznaczono im randkę w sądzie, a Nancy została oficjalnie adoptowana 6 maja. W przypadku obecności urzędników i członków rodziny podczas wideokonferencji okazja nie była osobistą uroczystością, na którą liczyli Twyla i Roger, ale mają wyjątkową pamiątkę - selfie z sali rozpraw przesłane im przez sędziego przewodniczącego.
Twyla i Roger należą do szczęśliwców. Dla wielu przyszłych rodziców adopcyjnych pandemia oznaczała pilne wstrzymanie procesu adopcji w domu, bez możliwości dowiedzenia się, kiedy mogą przywieźć swoje dzieci do domu.
58-letnia Robyn, zawodowa organizatorka z Los Angeles, godzi się z nieokreślonym opóźnieniem w postępowaniu adopcyjnym. „Wszystkie moje dokumenty zostały wypełnione i byłam gotowa na wizytę domową w hrabstwie, a potem uderzenie COVID” - wyjaśnia. Samotna mama 15-letniej córki, Robyn, ma nadzieję adoptować kolejną 15-letnią dziewczynkę, którą poznała za pośrednictwem organizacji charytatywnej Kidsave, która łączy dzieci w wieku od 9 do 18 lat z rodzinami, które chcą być mentorem, goszczeniem lub adopcją.
„W tej chwili hrabstwo nie prowadzi żadnych wizyt osobistych ani wizyt wirtualnych, więc po prostu czekam” - mówi. „To rozczarowujące. Wydaje się bardzo niefortunne, że nie posuwają się naprzód i nie umieszczają dzieci w stałych domach, jeśli tego chcą. Życie nie kończy się tylko dlatego, że nie wychodzimy z domu ”.
Międzynarodowe zakazy podróży uniemożliwiają dzieciom dostęp do ich rodzin, co może mieć bolesne skutki.
Podczas gdy zamknięcie sądów zahamowało adopcje krajowe, a wysypka utraty pracy może oznaczać, że niektóre rodziny nie mogą już dłużej adoptować dzieci, to zamknięte granice i ograniczenia w podróżowaniu komplikują adopcje międzynarodowe. Sara Jo Floyd i jej mąż Michael, oboje po 35, mieszkają na wsi w Kansas ze swoimi córkami, Camdyn (7 lat) i Avonlee (5 lat). miesięczny Elliotte z sierocińca w dużym mieście. Biorąc pod uwagę zakaz podróży międzynarodowych i fakt, że Indie są obecnie w pełni zablokowane, plany te musiały zostać przełożone.
'Byłem zdewastowany. Po prostu czuje się bardzo niepewnie ”- mówi Sara Jo, która szczególnie martwi się o Elliotte, ponieważ maluch ma kilka problemów zdrowotnych, w tym fakt, że jest niewidoma.

Rodzina Floydów
Rodzina FloydówWedług Becky Fawcett z Helpusadopt.org . „Rodzice, którzy nie mogą podróżować, aby dotrzeć do adoptowanych dzieci za granicą, to poważny problem” - podkreśla. „Niektóre dzieci, które są wrażliwe pod względem medycznym, najprawdopodobniej nie przeżyją, a niektóre zestarzeją się z systemu, zanim dotrą do nich ich rodziny”.
Nawet pary, których adopcje międzynarodowe są na zaawansowanym etapie, napotykają na komplikacje. Gina Poirier i jej mąż Marc, oboje 36 z Illinois, właśnie otrzymali rozprawę sądową, aby sfinalizować adopcję dwuletniej dziewczynki w Bułgarii. „Po rozprawie sądowej kilka tygodni później powinniśmy otrzymać oficjalne orzeczenie, w którym to momencie możemy hipotetycznie zarezerwować podróż, aby odebrać ją i przywieźć do domu” - mówi Gina. Jednak to, czy może się to zdarzyć, wciąż jest niepewne.
„Czekamy, aż UE całkowicie się otworzy, a Departament Stanu USA obniży poziom zagrożenia dla podróży międzynarodowych” - wyjaśnia. „Wciąż jest wiele pytań, na przykład czy będziemy musieli poddać się kwarantannie po przyjeździe do Bułgarii i jak to w ogóle będzie wyglądać. Jakie inne ograniczenia zostaną wprowadzone? A jeśli zachorujemy podczas podróży? Czy będą jakieś inne opóźnienia w przetwarzaniu jej imigracji? ”
Biorąc pod uwagę niewiadome, przyszli rodzice mogą tylko czekać i mieć nadzieję. Sara Jo oczekuje od córek Camdyn i Avonlee inspiracji, jeśli chodzi o pozytywne nastawienie. Mówi: „Naprawdę pomogło mi samo zobaczenie ich wiary i tego, jak bardzo są spokojni”.
Istnieje kilka rozwiązań wirtualnych, ale niektóre są pozytywne, inne nie.
Nieoczekiwane przeszkody stojące przed adopcją doprowadziły do obejścia, a nawet kilku jasnych punktów. W normalnym toku ich adopcji w domu nowojorski Eric Emch (34 lata), grafik i dyrektor artystyczny Disney on Broadway oraz Alan Lane (34 lata), zbierający fundusze dla Metropolitan Opera, mieliby tylko jedną -osobowe spotkanie z biologiczną matką ich dziecka. Zamiast tego, mówi Lane, zrobienie tego wszystkiego cyfrowo oznaczało, że „mogliśmy spotkać się z nią trzy razy i naprawdę rozwinąć nasz związek, do tego stopnia, że myślę, że jesteśmy teraz znacznie bliżej”.

Alan, Margot i Eric
Jenny AndersonTo był nieoczekiwany plus dla środków ostrożności w kwarantannie, ale adopcja w środku pandemii miała zdecydowanie wady. 8 maja para objęła opiekę nad dwudniową Margot bezpośrednio przed jej biologiczną matką poza szpitalem, z zachowaniem pełnego dystansu społecznego. „Dodanie tych bardzo bezosobowych barier, zarówno odległości, jak i masek, sprawiło, że zrównoważyć ten moment było naprawdę trudne” - mówi Lane. „To dla nas święto i strata dla urodzonej matki, więc dodanie elementu, którego nie możemy jej pocieszyć ani przytulić, aby okazać naszą wdzięczność i wsparcie, było prawdziwym wyzwaniem”.
Dobra wiadomość dla nowych rodzin? Dodatkowy czas razem.
Dla par, których adopcja poszła do przodu pomimo trudnych okoliczności, sprowadzenie dziecka do domu oznaczało schronienie się w nowej rodzinie. Powieściopisarz James Suriano, lat 45, i jego mąż kontroler ruchu lotniczego Garon Wade, 34 lata, przywieźli dwuletniego Emmanuela do domu z RPA w marcu, zaledwie jeden dzień przed odwołaniem wszystkich lotów z RPA do USA. -19 przypadków w Afryce Południowej na bardzo niskim poziomie na tym etapie, para była chroniona przed stresem związanym z pandemią, dopóki nie dotarli do domu na Florydę. „Nie mieliśmy pojęcia, jak blisko byliśmy krawędzi” - mówi Wade.

James, Garon i ich synowie
JAMES SURIANO I GARON WADEPozostawanie w domu bez przerwy przez dwa miesiące od tego czasu było trudne dla ich starszego dziecka, obecnie siedmioletniego, które nie mogło się doczekać powrotu do normalności po sześciu tygodniach w Południowej Afryce. Ale para czuje, że kwarantanna rzeczywiście była pomocna w osiedleniu Emmanuela w Stanach Zjednoczonych. „Sierociniec, w którym przebywał, przypominał dom jednorodzinny, w którym spędził całe życie” - wyjaśnia Suriano. „A teraz spędza cały swój czas w naszym domu”.
Kelly Balcarczyk (38 l.) I Sanjay Satagopan (41 l.), Którzy izolowali się w Gruzji z czterotygodniowym Issą od czasu odebrania go ze szpitalnego parkingu w kwietniu, również docenili przymusowy czas spędzany z rodziną. Pracując razem w domu przez miesiąc przed narodzinami Issy - Balcarczyk jako kierownik programu w USDA Forest Service, a Satagopan jako menedżer produktu w firmie programistycznej - dali parze „czas na związanie się” - mówi Balcarczyk. „To trochę przygotowało nas do rodzicielstwa, ponieważ przez cały czas była to tylko nasza mała rodzina”.
A dla mieszkającej w Wirginii Alexandra Shrader, lat 32 i męża Sama, lat 43, życie sześcioosobowej rodziny - do ich dzieci, 14-letniego Cameryna, 12-letniego Carsona i 8-letniej Joanny, dołączył 12-letni Jem we wrześniu 2019 r. –Z pewnością przeszedł pełną kwarantannę. Ale, jak mówi Alexandra, „najlepsze jest to, że wszyscy mieliśmy więcej czasu, aby połączyć się z Jemem, porozmawiać z nim jeden na jednego. Granie w gry to naprawdę świetny sposób na rozmowę, ale nie może to być rozmowa wypełniona presją ”.
Powiązana historia
Mimo to są straty. Jednym ze źródeł żalu dla Jema i jego nowej rodziny jest to, że z powodu COVID-19 musieli odwołać podróż zaplanowaną na zbieżność z finalizacją jego adopcji w Ohio. Jem jest „bardzo podekscytowany”, że spotkanie sądowe odbędzie się przez Skype, co pozwoli rodzinie „zapieczętować księgi i pójść naprzód” - mówi jego nowa mama. Ale obaj opłakują fakt, że nie będą mogli odpowiednio uczcić tego kamienia milowego, gromadząc ważnych ludzi z obu stron życia Jema.
Mimo to wielu rodziców stara się stworzyć nowe rodziny.
Pomimo opóźnień i rozczarowań wiele rodzin szuka sposobów na przepracowanie skomplikowanej logistyki. 37-letnia Kate, prezes firmy zajmującej się nieruchomościami, i jej mąż, Sam, 38-letni kontrahent, zostali połączeni z urodzoną matką w Kansas w lutym. Mieszkając w Wirginii, zamierzali zostawić swoich chłopców w wieku 8 i 7 lat wraz z dziadkami, kiedy przylecieli na narodziny ich przybranej córki w czerwcu. narażać rodziców na jakiekolwiek ryzyko.

Sam i Kate oraz ich synowie.
Sam i Kate„COVID z pewnością zmienił nasze plany”, mówi Kate, brzmiąc na niezwykle zrelaksowaną, jeśli chodzi o ich nową konfigurację: spędzenie do dwóch tygodni w schronisku w Kansas Airbnb jako nowa pięcioosobowa rodzina, czekając na wypisanie się z sądów, umożliwiając im opuścić stan z córką. „Ale jesteśmy bardzo skoncentrowani na naszych celach i jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby to zadziałało” - dodaje. „Jesteśmy bardzo podekscytowani, że możemy rozpocząć tę przygodę, poznać naszą córeczkę i skompletować naszą rodzinę”.
Aby uzyskać więcej takich artykułów, zapisz się do naszego newslettera.