10 najlepszych i najlepszych albumów świątecznych wszech czasów

Wakacje

Lubię albumy świąteczne i lubię dyskutować, które z nich są najlepsze.

Wesołych Świąt!

10-najlepszych-świątecznych-albumów-wszech czasów

To ten szczególny czas w roku

Ludzie, zbliżają się Święta i gęś tyje. Niedawno Sirius XM Radio ogłosiło, że niedługo uruchomią świąteczną muzykę, co skłoniło mnie do myślenia o moich ulubionych albumach świątecznych. Jest tak wiele świątecznych albumów i tak wiele, które dostarczają miłych i radosnych wspomnień. Oto 10 najlepszych, moim zdaniem, świątecznych albumów.

10. Wesołych Świąt z Bingiem i siostrami Andrews

Jeden mały film... Świąteczna opowieść . To zdecydowanie jeden z moich najbardziej cenionych świątecznych filmów wszechczasów. Świetna historia, świetne postacie, dużo zabawy i dużo śmiechu. W filmie Jingle Bells gra w tle sceny Bożego Narodzenia. Kiedy znalazłem tę płytę w zeszłym roku, szybko wspięła się na listę moich ulubionych świątecznych utworów. Siostry Andrews mają świetną chemię i harmonię. Stało się to dla mnie, faceta, który kocha muzykę swingową z lat 40., świetnym sposobem, aby odbyć w myślach małą podróż w czasie...

9. Celtyckie Boże Narodzenie

To były ciemne i ciche Święta Bożego Narodzenia w 1919 roku. Harry Crosser przez całą Wigilię pracował w swojej restauracji, a Effie zajmowała się swoim ojcem, Alonzo. Alonzo stracił żonę Jane prawie pięć lat temu i postanowił zostać z Effie w Omaha. Jego syn James przychodził z wizytą, kiedy tylko było to możliwe. Alonzo ciężko pracował przez całe swoje 83 lata. Alonzo, weteran wojny secesyjnej, cierpiał na lumbargo. Miał dziewięcioro dzieci ze swoją ukochaną Jennie. W to Boże Narodzenie Alonzo przypomina wiele przeszłych świąt Bożego Narodzenia i muzykę, która wypełniała wiejską okolicę. Muzyka, która sprawiła, że ​​jego celtycka krew krążyła silnie. Muzyka, która trzymała go w marszu w '64. Muzyka, która przywołała wspomnienia niewinnego dzieciństwa w Ohio, od dawna zniszczonego wojną i stratą. Alonzo Bradley był moim praprapradziadkiem. Zmarł wiosną 1920 roku. Nigdy się nie spotkaliśmy, ale ta muzyka jakoś mnie do niego zbliża.

8. Jingle Bell Jazz

Dawno, dawno temu zakochałem się w romansie z papierosami. Zakochałem się też w romantyzmie muzyki jazzowej. Nie ten „smooth jazz”, który słyszysz dzisiaj w radiu, ale prawdziwy jazz. Klasyczny jazz. Bebop, fajny, bezpośredni, bezsensowny jazz. Od tamtej pory rzuciłem papierosy, jednak wciąż zakochuję się w muzyce jazzowej. Znalazłem tę płytę w roku 1992. Rok po liceum i kompletnie nieświadomy tego, kim jestem. Moja tożsamość pojawiała się i znikała z rzeczy, którymi chciałem być i tego, na co patrzyłem. Nie wiedząc, kim jestem, zakochałem się w tych ludziach jazzu, których muzyka i melodia pochodziły z miejsca, które wciąż próbowałem znaleźć.

Duszę. Jest pewien rodzaj pasji i stylu, który łączy się z jednostką, tworząc wspaniałą muzykę improwizacyjną. Płynne tony płyną w powietrzu, docierając do ucha i szarpiąc za struny ludzkich serc, gdy radujemy się z nadejścia Zbawiciela i Nowego Roku. Chłodne noce i zamarznięte ulice. Dym unosi się z ciemnego klubu nocnego, gdy na zewnątrz pada deszcz. Jeden mężczyzna oddycha w swój róg i gra kolędę, myśląc o swoich ulubionych rzeczach. To jest czas świąt. I tak to idzie...

7. Świąteczne sny autorstwa Franka Sinatry

Jako człowiek, który spędził większość swojego życia próbując dotknąć minionych epok, znalazłem Christmas Dreaming Franka Sinatry jako statek rakietowy do połowy lat czterdziestych. Słuchanie tego zbioru kolęd z wczesnych lat Franka przenosi moją wyobraźnię na spacery po zaśnieżonych ulicach Nowego Jorku. Jest noc, cicho pada śnieg, ulice ściemniają, światła w oknach mieszkań przygasają. W kinie grają „Bells of St. Mary's”, para dzieciaków wpatruje się w okno domu towarowego, a przejeżdżające samochody wydają ten wyjątkowy dźwięk, gdy guma styka się z mokrym chodnikiem. Och... i samochody. Po prostu już ich tak nie robią. Linie, opony z białymi ściankami, wnętrze z wielbłądziej sierści, metal, chromowane grille... to jest miejsce, do którego chodzę za każdym razem. Gdybym tylko miał 88 mil na godzinę i Delorean... mógłbyś nigdy więcej mnie nie zobaczyć. Zagubiony w czasie...

PS. Ta płyta CD może się wyczerpać, ale jeśli możesz ją znaleźć, chwyć ją i ciesz się własną podróżą w czasie.

6. Zimowy romans Dean Martin

Nagrany w 1959 roku w szczytowym momencie wszystkich fajnych rzeczy, Dean Martin nadaje ton hucznemu sezonowi świątecznemu i świątecznemu, który może trwać nawet do lutego, jeśli tego potrzebujesz. Na ten album składają się głównie utwory zimowe. Zawiera tylko dwie piosenki, które wspominają Boże Narodzenie. Jednym z nich jest Rudolf czerwononosy renifer. To klasyczny Dean-o, który kołysze się i nuci przez tę staromodną kolędę. Ma nawet moxie, by nazywać Rudolfa „Rudym” i zamienia słowo „nos” na „dziób”. Bezcenny. Ponadto, zanim zacznie się piosenka „Baby it's cold outside” można usłyszeć, jak Dean mówi zespołowi, że musi zrobić sobie tatuaż o 12:30 i nie chce się spóźnić”. Odrobina i kaprysy klasy dziekańskiej, humor i styl są elegancko przedstawione w tym albumie kolęd zimowych. Na płycie znajdziecie na końcu bonusowy utwór. To „Christmas Blues” z 1953 roku i klasyczna piosenka bożonarodzeniowa z początku lat 50-tych. Pojawił się również w jednym z moich ulubionych filmów, LA poufne . Dean śpiewa bluesa tak gładko, że w każdym wersie słychać radosną melancholię. Nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez tego nagrania. Dziękuję Dziekanie!

5. Świąteczny album Elvisa

Czy w ogóle muszę coś tutaj napisać? Mam na myśli, poważnie? Czym są Święta bez Króla? Wiesz co Ci powiem. Nie jest. Okres. Wciąż pamiętam, jak oglądałem wiadomości, kiedy Elvis zmarł w 1977 roku. Miałem prawie pięć lat. Pamiętam, że to była wielka sprawa na świecie. Nie byłam jednak pewna, o co mu chodziło, ale wiedziałam, że jest wyjątkowy. W liceum zasmakowałem w Rock-A-Billy, który zaprowadził mnie do jedynego. Wiele lat później mój stary współlokator Jody (nie żeby Jody był stary, po prostu nie był moim współlokatorem od jakiegoś czasu...) i miałem półmetrowego ceramicznego Elvisa, którego kupiliśmy jadąc do Vegas rok i trzymaliśmy go na zewnątrz nasz apartament. Postawilibyśmy go na klimatyzatorze. Potem ubieraliśmy go na każde wakacje. Na Boże Narodzenie wkładał czapkę Mikołaja i trochę świecidełek. Zawsze miło jest mieć króla zaangażowanego w każde święto.

4. Poeci i Angeles Otmara Leibert

Muzyka zawsze była ważną częścią mojego życia. Uwielbiam tego słuchać. To, co naprawdę mi się podobało, to sprzedawanie tego. W latach 1989-1994 pracowałem w sklepie płytowym. Nazywało się Music+Plus. Kochany przyjaciel pomógł mi dostać tę pracę i kochałem wszystko w pracy tam. Pomogło mi to również otworzyć się na wiele różnych stylów muzycznych, za którymi tęskniłem, ale których nigdy nie byłem w stanie ogarnąć. Music+Plus dał mi początek, poszerzył moje horyzonty i pozostawił kilka naprawdę dobrych wspomnień. W większości narożny sklep z płytami to już przeszłość. Został on zastąpiony dużymi sklepami typu box, takimi jak Best Buy i Internet. Było coś wyjątkowego w chodzeniu do sklepu muzycznego i kupowaniu muzyki. Często graliśmy w Otmara Leiberta w sklepie w okresie świątecznym. Słuchanie tej płyty przypomina mi tamte dni i noce, kiedy pomagałem ludziom w świątecznych zakupach, wypożyczaniu i odkładaniu filmów oraz posiadaniu pieniędzy w kieszeni. W końcu to była moja pierwsza prawdziwa praca. I jaka to była świetna pierwsza praca. Brakuje mi prostoty tego. Dobra wiadomość jest taka, że ​​mam tę płytę do posłuchania.

3. Grudzień George Winston

Rok po ukończeniu liceum zagrałem w Riley's Farm w Oak Glen. Spektakl był Darem Trzech Króli O'Henry'ego. Tam też pracowałem. Riley's Farm w Oak Glen to farma jabłek, która zasadniczo funkcjonuje tak, jakby była 150 lat temu. Czas, kiedy życie było trudniejsze, ale prostsze. Zimą jest tam zimno z okazjonalnymi opadami śniegu. Jej wysokość wynosi około 2700 stóp. Sezony na jabłka, w których pracowałam u Riley's, są pełne miłych wspomnień, a zima, którą zrobiłam Gift of the Magi, była magiczna. Pamiętam, że tamtego roku przed Bożym Narodzeniem wybrałem się na małe spotkanie i jechałem krętą drogą, żeby się tam dostać, dostałem mieszkanie. Kopyłem go w ciemny zimowy mróz, żeby dostać się do drewnianej chaty Ma'i Pa Riley. Droga Oak Glen w nocy jest dość i bardzo ciemna. Księżyc świecił, a gwiazdy oświetlały mi drogę. Kiedy w końcu przyjechałem, główny pokój kabiny był tak jasny, a ogień tak ciepły, a towarzystwo tak łaskawe, że natychmiast wypełniło się dobrym humorem! Znasz tę dobrą, zdrową świąteczną radość. Grudzień George'a Winstona to rekord zimnych i spokojnych nocy. Tak jak tej nocy, kiedy szedłem sam w ciemności, aby dostać się do światła i ciepła, które było/jest Farmą Rileya.

2. Wszystkie rzeczy cudowne – chóralna muzyka klasyczna na sezon

Jest piękna muzyka i jest piękna muzyka. Ta płyta jest pełna pięknej muzyki! Każda płyta CD wpływa na każdego w inny sposób. Znalazłem to w Starbucks w 2001 roku. To był rok, w którym spędziłem moje pierwsze święta z kobietą, która okazała się moją żoną. Był to również rok, w którym przeczytałem „Opowieść wigilijną” Charlesa Dickena. Znałem tę historię, widziałem film, słuchałem wersji Old Time Radio z Lionelem Barrymore, do licha grałem nawet Jacoba Marleya w uniwersyteckiej produkcji sztuki! Ale nigdy nie przeczytałem książki. Nie do świąt Bożego Narodzenia. Które okazały się wspaniałymi świętami Bożego Narodzenia, bo szaleńczo zakochałam się w tej pięknej kochającej kobiecie, którą poznałam rok wcześniej.

Dzięki tak częstemu słuchaniu tej płyty podczas czytania Kolędy wigilijnej, ten album w mgnieniu oka przenosi mnie do wiktoriańskiej Anglii. Na tej płycie nie ma ani jednej piosenki, która nie mówiłaby mi o magii, chwale, pięknie i cudzie, jakim jest świętowanie narodzin Jezusa Chrystusa. W końcu o to właśnie chodzi w świętach Bożego Narodzenia.

1. Boże Narodzenie Charliego Browna Vince Guaraldi

Czy to może być największy świąteczny rekord wszech czasów? Dla mnie słuchanie tej muzyki może bardzo szybko przenieść mnie z powrotem do dzieciństwa. Dwa wspomnienia wysuwają się na pierwszy plan po usłyszeniu kilku pierwszych akordów „O Tannenbaum”. Pierwszym jest leżenie w łóżku jako dziecko w nocy przez kilka tygodni tuż przed Bożym Narodzeniem. Świąteczne lampki z dachu oświetliłyby mój pokój. Kiedy na zewnątrz było mroźno, światło wyglądało na mgliste. Pamiętam oczekiwanie Świętego Mikołaja, magię i tajemnicę. Zimowe noce. Na zewnątrz było zimno, ale słyszałem, że w moim łóżku byłam bezpieczna i ciepła. Innym miłym aspektem tej części mojego dzieciństwa było to, że jeśli chciałam mieć trochę świątecznego ducha w lipcu, mogłam to mieć, ponieważ była całkiem spora szansa, że ​​mój tata nie zabrał się do wyłączania świateł. Wszystko, co musiałem zrobić, to udawać, że jest zimno!

Oglądam inne wspomnienie z dzieciństwa, które wyzwala ta płyta Święta Charliego Browna z moją mamą i jak piękny był salon na Boże Narodzenie. Mieliśmy wieniec adwentowy, kalendarz adwentowy/świąteczny. Szopka. Duże plakaty. Drzewo byłoby po prostu pokryte światłami i dekoracjami. Było tak wiele świateł i powierzchni odbijających światło, że praktycznie samo oświetlało pomieszczenie. Był to blady blask czerwieni, żółci, zieleni i błękitu. Święta Bożego Narodzenia były dla mojej mamy wyjątkowym czasem, tak jak dla wielu innych mam. Wspólne oglądanie świątecznych specjałów w telewizji zawsze było szczególną częścią sezonu. W końcu byłem starszy i „zbyt zajęty”, żeby zawracać sobie głowę oglądaniem. Potem trochę się zestarzałem i zdałem sobie sprawę, jak wyjątkowy był ten czas. Mama uczyniła Boże Narodzenie wyjątkowym czasem. Mój ojciec też. Właściwie w naszym domu nie było kominka, a ja martwiłam się o Mikołaja, więc zrobił jedną z kartonów i wychodziła co roku, żeby Mikołaj miał wejście. To są cenne wspomnienia. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem tę płytę i muzykę, miałem 17 lub 18 lat. Słuchałem jej co roku i nadal to robię. Jednak nie doceniłam tego w pełni aż do roku po śmierci mamy i mogłam spędzić z nią święta, mimo że jej tam nie było. Dziękuję Vince!

Jaka jest Twoja lista dziesięciu najlepszych albumów świątecznych?

David R. Bradley (autor) z The Active Side of Infinity z 18 grudnia 2009:

Dzięki Rebecco, właściwie słuchałem go dzisiaj w pracy! Cieszę się, że podobało Ci się Centrum.

Rebeka 18 grudnia 2009:

Przeglądałem ostatnio moje świąteczne płyty CD, aby wybrać moją ulubioną – i trafiłem na twój wybór numer 2: All Things Wonderful… Nie możesz go już znaleźć w sklepach, ku mojemu przerażeniu, więc będę go kupować online. To taki SPECTACULARNY album! Zawsze będę go cenił (tak jak jestem pewien, że ty i twoja żona tak robicie).

Vernon Bradley z Yucaipa w Kalifornii 19 listopada 2009 r.:

Wow! Komentarze są lepsze niż albumy!! Ożywiają albumy w „cudowny” sposób. Dzięki za listę. Może się przydać przy zakupie prezentu lub dwóch,

Nefferttie 19 listopada 2009:

Świetna lista i recenzja !!!

David R. Bradley (autor) z The Active Side of Infinity z 17 listopada 2009:

cieszę się, że Ci się podobało! Dzięki za poświęcenie czasu na przeczytanie tego. Więcej recenzji w przyszłości...

djb2 16 listopada 2009:

Fajne, bardzo mi się podoba! Bardzo zaangażowany i „prawdziwy” Daj mi więcej recenzji!

David R. Bradley (autor) z The Active Side of Infinity z 16 listopada 2009 roku:

Dziękuje za przeczytanie. Świetnie się bawiłem, składając to razem!

DrDGonzo 16 listopada 2009:

Vince jest najlepszy! Uwielbiam ten album. Mam go na swojej playliście w każde Boże Narodzenie, gdziekolwiek pracuję. Skały na łyżwach!