Najnowsza krótka historia Elizabeth McCracken opowiada o niezapomnianej pierwszej randce

Książki

motywy oyeyola Motywy Oyeyola

Pisarz Lorrie Moore powiedział kiedyś: „Krótka historia to romans, powieść to małżeństwo”. Z Niedzielne szorty , OprahMag.com zaprasza Cię do przyłączenia się do naszego własnego romansu z krótką fikcją, czytając oryginalne historie niektórych naszych ulubionych pisarzy.


W naszym entuzjastyczna recenzja powieści Elizabeth McCracken z 2019 roku Bowlaway , napisaliśmy, że książka była „cudownym komiksem”, w którym „mistrz stylisty używa niekonwencjonalnego śpiewu bajek, aby nakręcić kwintesencję sagi o Nowej Anglii”. To samo można powiedzieć o „Dwóch smutnych klaunach”, porywającej opowieści McCrackena o niesamowicie dziwnej i surrealistycznej pierwszej randce.

Jack i Sadie spotykają się na paradzie w Bostonie, ta ostatnia zgłasza się na ochotnika jako uliczny lalkarz. Idą na drinka do lokalnego pubu, gdzie nieświadomie zajmują się opieką nad pijanym klientem, który prowadzi ich przez coraz bardziej burzliwą noc.

niedzielne szorty

Kliknij tutaj, aby przeczytać więcej opowiadań i oryginalną fikcję.

Motywy Oyeyola

Jak w Bowlaway oraz nagradzana kolekcja opowiadań McCrackena Oszołomiony , język tutaj całkowicie olśniewa. Dotknięta przez Jacka Sadie jest „zdumiona, kiedy jego ręka wylądowała na jej kolanach. Nie wydawało się to cielesne, ale architektoniczne: cokolwiek budowali, nie zadziała, jeśli nie naprawią wszystkiego za pierwszym razem ”. Proza jest również często hałaśliwie zabawna, rodzaj śmiechu, który zaskakuje: oglądając paradę, Sadie myśli: „Nikt, kogo matka kiedykolwiek naprawdę ich kochała, nigdy nie czerpał przyjemności z gry na tamburynie”.

„Dwóch smutnych klaunów” pojawia się w nadchodzącej kolekcji krótkich opowiadań McCrackena, Muzeum pamiątek , który wychodzi w kwietniu 2021 roku miska skończcie, niech dzikość nocy Jacka i Sadie zabierze was stąd.


„Dwóch smutnych klaunów”

Nawet Punch i Judy byli kiedyś zakochani. Znali dokładną regulację zgodną z ruchem wskazówek zegara potrzebną do dopasowania ich niedorzecznych profili do pocałunku, jej nos po lewej stronie jego nosa, jego podbródek po lewej stronie jej brody. Przed slapstick i swazzle, krokodylem i konstablem, przede wszystkim dzieckiem: umieli być dla siebie słodcy.

Ci ludzie też, Jack i Sadie. Poznali się na dawnej zimowej paradzie w Bostonie. Sadie wracała do domu z koncertu w Rat, pijana i załamana niczym: miała dwadzieścia jeden lat, hałas zadymionego klubu wciąż wokół niej, spływająca chmura, którą sobie wyobrażała, była widoczna. Jej przyjaciele mieli okropnych chłopaków, jednego po drugim, ale ona nigdy nie miała. Kiedy poczuła się wyjątkowo płaczliwie, winiła za to śmierć ojca, gdy miała dziewięć lat, chociaż przez większość czasu myślała, że ​​nie ma go tu ani tam.

Lubiła go sobie wyobrażać, mężczyznę, który mógłby ją kochać. Jakiś performer, aktor lub muzyk, ktoś, kogo mogłaby podziwiać w towarzystwie nieznajomych. Miałby akcent, pragnienie śmierci i głębię dobroci. Pragnęła miłości tak bardzo, że tęsknota wydawała się niewydolnością organów, ale to właśnie tęsknota uczyniła ją niekochaną, tak jak głodujący ostatecznie nie są w stanie strawić pożywienia. Jednocześnie wierzyła, że ​​zasługuje na miłość - nie tak bardzo, jak wszyscy, ale więcej. Tylko ona wiedziała, co z tym zrobić.

Myślała o tym, miłości i fantazji, kiedy zjechała z Dartmouth w kierunku Boylston i zobaczyła na końcu bloku potężne, paradujące marionetki, z twarzą lawinową, wysokie na dwa piętra i ani męskie, ani żeńskie. Ich ramiona były obsługiwane przez drewno, ich usta za dźwignie. Jacyś ludzcy głupcy podążają za tamburynami. Nikt, kogo matka kiedykolwiek naprawdę ich kochała, nigdy nie czerpał przyjemności z gry na tamburynie.

powiązane historie Przeczytaj oryginalną krótką historię Brandona Taylora Przeczytaj oryginalną krótką historię Curtisa Sittenfelda Przeczytaj oryginalną krótką historię Kristen Arnett

Zanim dotarła na Copley Square, marionetki zniknęły. Jak to było możliwe? Nie, był jeden, rozciągnięty na chodniku obok biblioteki publicznej. Parada straciła swój środek, zamieniła się w tłum, ale powalona kukiełka była daleko od tego, z jednym uchem przyciśniętym do ziemi, a drugim słuchającym Boga. Zwykle nie pociągały jej kukiełki. Ten przypominał jej zwłoki na stypie. Domagał się szacunku. Nikt też tego nie kochał.

Jego twarz była ogromna, koloru sera z kreskówek. Podeszła do jego gardła, potem w dół jego ciała do rąk, ułożonych jedna na drugiej; dotknęła ogromnego kciuka i poczuła znajome pocieszenie z papier mache. Jego szara sukienka - przyzwyczajenie? płaszcz? jak nazwaliście szaty gigantycznej marionetki? - leżeć płasko na ziemi, jakby byli bezcielesni. Ale to nie było bezcielesne. Spod rąbka wyłonił się człowiek, wysoki i kościsty, o bakelitowych oczach, dokładnie taki śmiertelnik, jakiego mogłaby urodzić marionetka. Jego głowa była trójkątna, szeroka na skroniach i wąska na podbródku, jego włosy były ciemnoczerwone. Spojrzał na nią. Pomyślała Mogę być pierwszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkał . Wyraz jego twarzy sugerował, że tak jest. Lalkarz, pomyślała. Tak. Dlaczego nie?

„Tak bardzo pragnęła miłości, że tęsknota wydawała się niewydolnością organów”.

Naprawdę Jack wyrzekł się lalkarstwa wiele lat temu, jako nastolatek. Dziś wieczorem był zwykłym ochotnikiem, który niósł pociąg z marionetką, żeby nie ślizgał się po ulicy. Mimo to wielu ludzi poprawiło się z powodu błędnej tożsamości. Też został zrujnowany.

Powiedziała: „Uwielbiam marionetki”. W przenikliwym mrozie jej słowa stały się białe i koronkowe i zawisły jak serwetki w powietrzu. To też była forma brzuchomówstwa.

- Nie masz - powiedział. „Ty kurwa nienawidzisz marionetek”.

Wyglądało na to, że wiedział już o niej wszystko.

Później zrozumiał, że miłość była światłem reflektorów, które pozwoliło mu występować, ale w tej chwili wydawało mu się, że stał się swoim prawdziwym sobą: nie lepszą osobą, ale zabawniejszym i bardziej złośliwym. Na razie skierowali się do baru na dole ulicy. Lokal miał na boku tabliczkę z napisem JEDZENIE PICIA PIANO, chociaż w środku nie było fortepianu ani jedzenia. Nie był lalkarzem. To był taki Anglik, coś w rodzaju Amerykanina, który właśnie wrócił z trzyletniego życia w Exeter.

„Później zrozumiał, że miłość była światłem reflektorów, które pozwoliły mu występować”.

„Exeter, New Hampshire?” Zapytała Sadie.

- Exeter, Wielka Brytania - powiedział. „What’s Sadie short for?”

„Smutek” - odpowiedziała.

Bar był snem baru, słabo oświetlonego i długiego, z ludźmi we wszystkich drewnianych kabinach. Niepewność: wisiała nad Mass Pike jak formacja skalna z małego miasteczka - kamienny profil, balansujący głaz - coś, co trzeba zachować za wszelką cenę. Nie wolno tańczyć. Każdy nagły ruch może wbić kierownicę w autostradę. Brak szafy grającej. Nigdy zespołu. W damskiej toalecie można było zapłacić ani grosza, wcisnąć tłok i zaparować perfumami.

'Krzesło barowe?' - powiedział, pierwsze negocjacje, ale stołki barowe były stworzone dla tak długich, szczupłych facetów jak on, a nie dla kobiet tak niskich i przysadzistych jak ona. Stołki barowe miały czerwony wierzch i wykończone żebrowanym chromem.

„Zobaczmy” - odpowiedziała.

Podał jej rękę. 'Pozwól mi.'

Barmanką była kobieta w średnim wieku o brązowych włosach, kasztanowych brwiach i przerośniętych oczach rysunkowego jelenia. Gdyby była mężczyzną, mogliby pomyśleć, że wygląda jak wilk rysunkowy. Miała na sobie muszkę i spódnicę z szelkami. W Ameryce była to era między wymyślnymi koktajlami, przed amerykańskimi kuflami piwa lub przyzwoitymi kieliszkami wina w barach takich jak JEDZENIE PICIA NA PIANO.

„Co będziesz mieć?” - zapytała ich barmanka.

- Rzeczywiście, co będę - powiedział Jack. Próbował sobie przypomnieć, co piłeś w Ameryce. 'Dżin z tonikiem.'

'Ty?'

„Wódka z limonką”. Powiedziała do niego: „Moja matka nazywa to napojem alkoholika. Schodzi łatwo i bezwonny ”.

'Jesteś?'

- Nie - powiedziała, chociaż gdybyś ją znał, nie byłbyś pewien.

Orzechy piwne na blacie baru. Napoje były w ich małych szklankach wypełnionych lodem i Jack przypomniał sobie, dlaczego lubił to miejsce, czego brakowało mu w Ameryce. Lód i wąskie słomki, których używałeś do wydobywania napoju, jakbyś był kolibrem.

Brzękali szklankami.

Na końcu baru tłusto wyglądający mężczyzna pił kotłownię. - Zakochane - powiedział. „Jakie to odrażające”.

Jack położył dłoń na barze i obrócił się na stołku, aby spojrzeć na mężczyznę poważnie. - Trzymaj się, Samuel Beckett - powiedział.

„Samuel, który teraz”.

- Beckett - powiedział Jack. 'Wyglądasz jak on.'

'Ty wyglądać jak on - powiedział fałszywy Beckett ze swojego stołka barowego. Trudno było stwierdzić, czy był Irlandczykiem, czy pijanym.

- A co powiesz na to - powiedziała Sadie. 'Ty robisz.'

- Wiem - powiedział zirytowany Jack.

„Masz na sobie szalik” - zauważyła i dotknęła jej krawędzi.

'Jest zimno.'

„Masz na sobie damski szalik. Są na nim kropki ”.

„Czy groszki są tylko dla kobiet?” powiedział Jack.

„Nie wyglądam jak Samuel Beckett” - powiedział Samuel Beckett na końcu baru. „Wyglądam jak Harry Dean Stanton”.

'WHO?' Zapytał Jack.

„Aktor” - wyjaśniła Sadie. 'Wiesz.' Próbowała wymyślić jeden film o Harrym Deanie Stantonie, ale jej się nie udało.

'Nieznany.'

'Inne?' - zapytał barman, a Jack skinął głową. Odstawiła drinki i zgarnęła pieniądze ze stosu, który Jack zostawił na barze.

„To mój kuzyn” - powiedział mężczyzna.

„Samuel Beckett?”

„Harry Dean Stanton - powiedział Samuel Beckett.

- Przepraszam - powiedział Jack. „Zgubiłem trop”.

'On jest moim kuzynem.'

'Naprawdę?'

'Nie. Ale czasami ludzie kupują mi drinki, bo tak myślą ”.

„Postawię ci drinka” - powiedziała Sadie i oznaczyła barmankę.

„Ach”, powiedział Samuel Beckett, „może tak jest ja ona kocha.'

- Nie jest - powiedział Jack.

Ona był osoba, która w końcu lubiła stołki barowe. Łatwiej było rozmawiać z kimś obok siebie niż w poprzek, ukośna intymność, w której rzadziej patrzyłeś na osobę, ale możesz bardziej uderzać ramionami lub łokciami. Mimo to była zdumiona, kiedy jego ręka wylądowała na jej kolanach. Nie wydawało się to cielesne, ale architektoniczne: cokolwiek budowali, nie zadziała, chyba że za pierwszym razem wszystko naprawią.

„Nie wydawało się to cielesne, ale architektoniczne: cokolwiek budowali, nie zadziała, chyba że za pierwszym razem wszystko naprawią”.

'Ci przeszkadza?' on zapytał.

Jego palce nie były nigdzie zbyt osobiste. Tylko zewnętrzna część jej uda. Byli tam mili. Bar balansował na krawędzi autostrady, ona balansowała wewnątrz baru.

Wszystko było jak mgiełka dymu. Sadie zapaliła papierosa i podała jednego Jackowi.

Potrząsnął głową. „Musi chronić głos”.

„Chroń to przed czym?”

- Opera - powiedział Jack.

„Śpiewasz operę?”

„Mogę któregoś dnia. Myślę o pójściu na studia klaunów. Mam aspiracje ”.

„Aspiracje klauna? Nienawidzę klaunów ”.

'Za późno. Poznałeś mnie, lubisz mnie, jestem klaunem ”.

„Aspirujący klaun”.

„Trochę się oszukałem. Jestem bardziej smutnym klaunem ”.

- Wzywam cię - powiedziała Sadie. „Za wyobcowanie uczuć. Klauni ”.

„Wszyscy myślą, że nienawidzą klaunów. Ale oni nie są prawdziwymi klaunami, o których myślą ”.

„Oni są prawdziwymi klaunami Jestem Myślę o. Raz uszczypnął mnie klaun. W cyrku ”.

'Ściągnięty.'

'Na.'

- Na dupę - powiedział, śmiejąc się.

Ona też się roześmiała. - Czy to jest tyłek? Jakim jesteś mężczyzną?

'Co za pytanie.'

„To znaczy, skąd? Twój akcent jest amerykański, ale nie mówisz jak Amerykanin ”.

- Jestem - powiedział, włączając swój angielski akcent - „podwójnego obywatelstwa. Angielski i amerykański. Jak to nazywasz? Aaaasss. ”

- Aassss - zgodziła się.

„Za dużo A i za dużo esesów”.

„Moja mama nazwałaby to dnem”.

„Teraz,” powiedział Jack, „Nie mogę tego tolerować”.

- Nienawidzę klaunów - powiedziała złośliwie, kochając smak niegodziwości w jej ustach.

Ta zawartość jest importowana z {embed-name}. Możesz znaleźć tę samą treść w innym formacie lub możesz znaleźć więcej informacji w ich witrynie internetowej.

Na tym polegało zakochanie: wolno było nienawidzić rzeczy. Już ich nie potrzebowałeś. Kiedy klaun ją uszczypnął, zastanawiała się, co to znaczy, czy klaun się do niej pociąga, czy powinna wciągnąć go w rozmowę.

- No cóż - powiedział. „Lepiej, żebym był lalkarzem. Nie, zgadza się, ty też nienawidzisz marionetek. Co ci się podoba? ”

Myślała o tym. - Łodzie - powiedziała.

- W porządku - powiedział. „Mam zamiar zostać marynarzem”.

Pod koniec baru Samuel Beckett zawołał: „Mam prośbę o przysługę”.

Barmanka powiedziała: „Keith, daj spokój”.

„Keith - powiedział Samuel Beckett.

„Masz na imię Keith?” Zapytała Sadie. Szukała już w kieszeniach pieniędzy, żeby mu się wymknąć.

- Tak, w tym życiu - powiedział mężczyzna z przesadną godnością. - Meredith, mogę zapytać ich o wszystko, co mi się podoba.

Barman powiedział: „Pół godziny i odprowadzę cię do domu”.

„Meredith, muszę iść do domu teraz a ci wymyślni ludzie będą mnie prowadzić ”.

„Keith…”

„To nie jest daleko”, powiedział Samuel Beckett lub Keith - trudno było myśleć o nim jako o Samuelu Becketta teraz, kiedy był definitywnie Keithem, ale skupili się na tym, „… ale przydałaby mi się pomoc”.

Spojrzeli na barmana.

„Jest nieszkodliwy” - powiedziała. „Ale on boi się ciemności”.

'Z powód Meredith ”.

„Nie bez powodu” - zgodził się barman.

- Odprowadzimy cię do domu - powiedziała Sadie.

- Chyba odprowadzimy cię do domu - powiedział Jack.

powiązane historie Najlepsze książki jesieni 2020 r. - jak dotąd 55 wyjątkowych prezentów dla miłośników książek Poemat definiujący pandemię będzie książką

Zsunęli ze swoich stołków barowych. Jack mógł postawić stopy prosto na ziemi. Sadie musiała się ślizgać i upuszczać. Samuel Beckett zszedł na dół powoli i celowo, zważając na trzpień, jakby jego głowa była tacą wypełnioną szklankami, których bał się rozlać, ale potem nie zatrzymał się, jego kolana złożyły się i prawie upadł na podłogę, zanim Jack złapał go za łokieć.

'Ty w damskim szaliku - powiedział mężczyzna do Jacka. Z bliska mniej przypominał Samuela Becketta. Na przykład miał na sobie kurtkę z małymi pagonami z materiału i metką z napisem TYLKO CZŁONKOWIE, a jego oczy były zbyt daleko od siebie, jak u rekina młota.

'To wszystko, co masz?' Powiedział Jack. „Złapiesz swoją śmierć”.

- Nie, jeśli najpierw mnie złapie - powiedział ponuro Samuel Beckett.

Sadie i Jack włożyli zimowe płaszcze, dla niej z czerwonego puchu, dla niego z czarnej wełny. Rękawiczki, czapki. W jakiś sposób uzgodniono, że będą szli ramię w ramię, Samuel Beckett pośrodku, Jack i Sadie po obu stronach.

„Mieszkam na Marlborough” - powiedział. „Wiesz, gdzie to jest?”

'Ja nie.'

- Tak - powiedziała Sadie. - Więc zostałeś napadnięty?

Kiedy szli, szarpał ich ciężar Samuela Becketta. Podążali za nim, jakby był koniem pociągowym. Zimno stało się gorzkie: pili do samego początku prawdziwej zimy.

- Ostrożnie - powiedział Jack.

„Jesteście piękną parą” - powiedział Samuel Beckett. Sadie śmiała się, gdy ślizgali się po oblodzonym chodniku. „Ogłaszam was mężem i żoną. Nie, nigdy nie zostałem napadnięty. Ale czasami na śniegu jest mi zbyt smutno, żeby iść dalej. Więc siedzę. A potem opuściłem głowę. Pewnej nocy przespałem całą noc i obudziłem się w więzieniu ”.

- Niebiosa - powiedział Jack.

- Zbyt smutne, żeby kontynuować - powiedziała Sadie. 'Rozumiem.'

'Nie nie. Moja droga - powiedział. - Albo moglibyśmy. Usiądziemy? Spójrz, krawężnik. Spójrz, inny. To tylko ogranicza tę część miasta ”. Zaczął schodzić, a potem rzucił Jackowi nieprzyjemne spojrzenie. „Dlaczego ciągniesz mnie za ramię?”

- Utrzymuję cię na powierzchni, człowieku - powiedział Jack, który do tego czasu w niewytłumaczalny sposób palił papierosa.

„Myślałam, że nie palisz” - powiedziała Sadie.

'Niewiele. Chodź, Sammy Becks. Tą drogą?'

„Tak jest” - powiedziała Sadie. „Jeśli nie usiądziemy. Moglibyśmy usiąść ”.

„Nie jesteśmy”.

'Czyż nie?' powiedział Samuel Beckett. „Być może przez całe życie pragnąłem kobiety, która siedziałaby ze mną na krawężniku”.

Szli, jak się wydawało, godzinami, skręcając na zakrętach i cofając się, przez ponumerowane alejki i alfabetyczne ulice Back Bay. Z każdym krokiem stopy Sadie dzwoniły z zimna jak zatrzaśnięta brama. 'Gdzie jesteśmy?' - zapytała, a Samuel Beckett wskazał i powiedział: „Exeter”.

Możliwe, pomyślał Jack, że poszli do Exeter, gdzie pracował w kasie teatralnej i wynajmował pokój od pary teatralnej - nie teatralnej w sensie praca w teatrze ale w sensie: była o 20 lat starsza, miała blond fryzurę, pachniała spalonymi różami, a on nosił pince-nez i szył wszystkie ich krzykliwe, niezwykłe ubrania, w szpilki, dwurzędowe i cyrkowe w paski. Kochał ich oboje, był zaniepokojony ich uwielbieniem dla siebie nawzajem, równanie, którego nigdy do końca nie potrafił rozwiązać.

Ale omawiany Exeter był kinem, tak twierdziła markiza; kino zostało nazwane na cześć ulicy. Drzwi się otworzyły i w noc wyszli ludzie w kostiumach. Wysoki mężczyzna z zaciągniętymi brwiami zacisnął mocno na szyi niebieski boa z piór. Osoba w platformowych butach i gorsecie, ubrana w cekinową kurtkę i szorty z mażoretek, zakładała na uszy cylinder; nie można było wyobrazić sobie osoby, która jest w centrum całego makijażu i cekinów, z wyjątkiem pewnego rodzaju znużonej radości. Wokół nich więcej ludzi w cekinach i tiulu, szmince i lamie. Ich pojawienie się uderzyło Jacka jak objawienie w nocy jakiegoś świecącego zwierzęcia, meduzy lub świetlika: pojedynczy przypadek byłby niesamowity, ale cała grupa sprawiła, że ​​zaakceptowałeś cud i pomyślałeś o świętych rzeczach.

'Co się dzieje?' - powiedziała Sadie.

„Film o północy”, powiedział Samuel Beckett, skręcając w alejkę.

- Przeszliśmy tą uliczką - powiedział Jack.

„Jest bar”.

„Bary są zamknięte”.

„Możemy zapukać do drzwi. Wpuszczą mnie. ”

To, co wydawało się skowronkiem i dobrym uczynkiem, teraz wydawało się Sadie oszustwem, ale nie mogła wymyślić następnego zagrania. W końcu niech usiądzie na krawężniku. To mogłoby być bezpieczniejsze. Powiedziała do Jacka: „Może powinniśmy po prostu zabrać go z powrotem do Meredith”.

- Bary są zamknięte - powtórzył Jack. „Poza tym, jeśli nie odwieziemy go do domu, będziemy tego wiecznie żałować”.

Na zawsze? pomyślała. Znali się sześć godzin. Przytuliła się trochę bliżej do Samuela Becketta i próbowała wyczuć Jacka przez niego. W porządku, nie poszłaby do domu, chociaż bardzo chciała, do swojego małego apartamentu typu studio, zbyt nieuporządkowanego dla jakiegokolwiek gościa, szczególnie takiego, którego chciała - jakiego czasownika szukała? Imponować , zdecydowała, a następnie pierdolić.

powiązane historie Wszystkie 86 książek w Oprah's Book Club Jak to jest wybrać się na wirtualną wycieczkę po książkach Dlaczego wiecznie będę bronić moich kolorowych półek na książki

Lód w alei był gruby i lodowaty; czuła jej szczyty i doliny przez podeszwę buta. Na koniec znowu Dartmouth Street. Skręciła w prawo. Mężczyźni poszli za nim. Pójdą na Marlborough Street i znajdą dom mężczyzny. „Prawie gotowe” - oznajmiła. Następnie mężczyzna powiedział, stojąc przed małym budynkiem z ciężkimi przeszklonymi i dębowymi drzwiami: „Znaleźliśmy to, jesteśmy w domu”.

- Myślałem, że powiedziałeś Marlborough Street - powiedziała Sadie.

- Blisko - powiedział. „ Blisko Marlborough Street ”.

'Gdzie są Twoje klucze?' - zapytał Jack.

Trzymali go za zgięcia łokci, gdy próbował znaleźć kieszenie, raniąc się po bokach. Ale potem rzucił się do drzwi i powiedział: „Czasami” i pchnął drzwi. 'Tak myślałem.'

Późna noc, marmurowa wnęka, trzy stopnie w górę. Marmur wykonał swoją pracę, zadziwił ludzi. Ucichli.

Po chwili mężczyzna powiedział zdumionym, zdecydowanym szeptem: „Najwyższe piętro”.

On tu nie mieszka, Pomyślała Sadie. Wkraczamy. Nie mogła tego powiedzieć.

Winda była stara, miała żelazną harmonijkową bramę i mogła pomieścić tylko jedną osobę naraz, rakieta na księżyc w niemym filmie.

- W porządku - szepnął Jack do Sadie. - Wsadź go. Podbiegnę i wezmę windę. Potem jesteś następny. ”

Jack wszedł po schodach, jak mógł, lekko stąpając po schodach. Pomyślał, że może pokochać tę dziwną młodą kobietę, którą poznał tuż obok kukiełki, na wybrzeżu kukiełki, w porcie kukiełki i jak zawsze z kobietami, próbował zdecydować, ile i ile kłamać. aby być niepokojąco prawdomównym, nigdy nie trafił na właściwy koktajl w ciągu swoich dwudziestu siedmiu lat na ziemi - zdyszany, z początku był przed windą i słyszał, jak się do niego zbliża, kapsuła pełna pijaństwa, więc poszedł po dwa stopnie naraz, wydawało się to niemożliwe, i skończył mając wystarczająco dużo czasu, aby stanąć na szczycie i czekać.

Jack nie chciał oglądać mieszkania tego mężczyzny: wyobraził sobie przygnębiającą katastrofę, ożywioną w jego umyśle, bo on sam mógł skończyć w takim miejscu, stosy czasopism, puste szklanki z najzwyklejszym odcieniem trunku, zasłonę odurzenie nad wszystkim. Światła w korytarzu były włączone. W Ameryce przez całą dobę na korytarzach płonęły światła. Zapomnij o złotych ulicach. Nadszedł Samuel Beckett, Samuel Beckett w kurtce tylko dla posła. Zanim tam dotarł, wydawało się, że zapomniał, dokąd się wybiera.

„Och, dobrze, to ty!” - powiedział do Jacka pełnym głosem, chwytając palec w bramie akordeonu. 'Syn suka ”.

Potem Sadie też wbiegła po schodach. Dwaj mężczyźni czekali na nią u góry, jakby była panną młodą na weselu.

- Które drzwi - szepnęła. Było tylko dwóch, jeden powiedział PH a drugi bez żadnego oznaczenia. Na wyjazd nie było za późno. Mogli dostarczyć mężczyznę na policję jak podopieczne niemowlę.

'Klucze?' - powiedział Jack do Samuela Becketta.

Mężczyzna powiedział: „Och, ja nigdy”. Stał twarzą do nieoznakowanych drzwi, albo otwierając je mocą swojego umysłu, albo próbując powstrzymać klamkę w swoim pijackim wzroku. Potem sięgnął i obrócił, a drzwi się otworzyły.

Weszli razem na korytarz. W ciemności Jack zaciągnął się, czekając na którykolwiek z zapachów smutku: ludzki mocz, mocz zwierząt, lata dymu papierosowego, pleśń, chroniczna i wstydliwa masturbacja. Ale pachniało dobrze. Nawet przyjemny, staroświecki środek do czyszczenia sosny w pracy.

Samuel Beckett - właściwie nie był Beckettianinem, tylko miał trójkątną głowę, co było prawdą również w przypadku samego Jacka - znalazł włącznik światła i odsłonił małe, schludne, pięknie umeblowane mieszkanie. Przytulny, z zieloną sofą chesterfield i brązowym skórzanym fotelem. Sadie poczuła się bardziej pijacko przekonana, że ​​wkraczają. Zbadała mężczyznę pod kątem dowodów, a następnie samo mieszkanie. Czy należeli do siebie? Żadnych fotografii, ale dzieła sztuki, błotniste ryciny w korytarzu, abstrakcyjne alabastrowe rzeźby na stolikach. Potrzebowała szklanki wody.

'Co teraz?' powiedział Jack, a Samuel Beckett powiedział: „Łóżko”.

- Najpierw musisz udać się na bagno - powiedział Jack.

„Co?”

'Toaleta.'

„Toaleta” - powiedział Samuel Beckett. „Rada Winstona Churchilla”.

- Nie nazywaj mnie Winstonem Churchillem - powiedział Jack. „Ze wszystkich Anglików, za których mogę się pomylić!”

„Jego rada” - powiedział Samuel Beckett. „Nigdy nie przegap okazji, aby skorzystać z toalety”.

„Ach. Potrzebujesz pomocy?'

Samuel Beckett potrząsnął głową. „W tej dziedzinie nie mam nic poza doświadczeniem”.

Drzwi do łazienki się zamknęły i przez chwilę nie było nic do roboty. Zarygluj drzwi, pomyślał Jack. Teraz tu mieszkamy. Ale dziewczyna wyglądała na zdenerwowaną i zrozumiał, że jego zadaniem jest ją uspokoić.

powiązane historie 20 przerażających opowiadań, które cię przerażą Akcja tego opowiadania dzieje się po huraganie Przeczytaj oryginalną krótką historię Helen Phillips

'Jesteście wszyscy spakowani', powiedział. Zdjął swój czarny płaszcz z groszku i powiesił go na haczyku przy drzwiach. Teraz podszedł i rozpiął jej kurtkę puchową, a następnie wsunął lewą rękę w prawy rękaw, tak że obie ręce leżały wzdłuż siebie i poczuł jej nadgarstek. Włożyła dłoń pod jego sweter, potem pod koszulkę i oparła ją na jego nagiej chłopięcej talii. Nie całowali się. Bez względu na to, co się wydarzyło, to była historia, dobra. Już pracowała nad tym, jak to powiedzieć. Coś waliło w łazience.

„Czy powinniśmy wyważyć drzwi?” - powiedziała Sadie.

'Nie!' - zawołał Samuel Beckett z drugiej strony.

Wyszedł bez majtek, w kurtce z pagonami, białej koszuli zapinanej z przodu i bokserkach w niebieskie paski, workowatych jak bloomersy. Wydawał się gotowy do spania w kolejnym stuleciu, przyszłości lub przeszłości: trudno powiedzieć. „Ach, nowożeńcy. Jestem bardziej pijany - wyjaśnił. „Wierzę, że jestem bardziej pijany. Fakt naukowy. Chyba do łóżka.

'Potrzebujesz pomocy?'

- Miły panie - powiedział do Jacka.

Dwaj mężczyźni wpadli na wąski korytarz. Tuż za progiem Jack podniósł ramę z komody i powiedział: „Czy to…”

- Ja - powiedział mężczyzna.

- Ale z tobą - powiedział. - Czy to… Dorothy Parker?

- Droga Doroto - zgodził się mężczyzna.

„Dlaczego jesteś ubrany jak…”

'Impreza przebierana. Motyw kolejowy ”.

„Chcesz zdjąć kurtkę?”

„Dlaczego, dokąd jedziemy?” Ale on wzruszył ramionami. Jego koszula pod spodem również miała pagony.

- Pagony do samego dołu - powiedział Jack.

- Naramiennik - odpowiedział. 'Miła dziewczyna. Francuski.'

Droga Doroto! Dzięki Bogu! pomyślała Sadie i zdała sobie sprawę, że ona też potrzebuje bagna, toalety, toalety. Weszła do środka. Wszystko było białe z wyjątkiem papieru toaletowego, który był różowy, pachnący, a deska sedesowa była wyściełana i syczała pod nią, a między tymi szczegółami a jego prawdziwym zdjęciem z prawdziwą sławną osobą mogła zrelaksować się. Kim on był? Nieważne. Mieszkanie należało do niego. Była sama po raz pierwszy od kilku godzin i skonsultowała się z duszą: tak, to była dobra noc. Zdjęcie wyjaśniało wszystko. Razem rozwiązali problem i to był dobry znak, dobra podstawa dla wszystkiego, co miało nastąpić później. Nabrała do ust trochę wody z kranu i zdała sobie sprawę, że wciąż jest jej zimno. Letnia woda była aksamitna w jej ustach, lustro było zbyt wysoko, by mogła zobaczyć cokolwiek poza czołem. Poszła dołączyć do mężczyzn.

Gdyby zasłał łóżko, czy ktoś to dla niego zrobił, białe prześcieradło złożone z precyzją na błękitnym kocu, białych poduszkach wypchanych i wygładzonych. Sama Sadie od lat nie ścieliła własnego łóżka: była to jedna z najbardziej wyzwalających rzeczy w byciu dorosłym. Jack był jednak producentem łóżek, listem miłosnym, który wysłałeś do siebie rano i nadszedł pod koniec dnia.

- Prawdopodobnie nigdy nie powinni byli się żenić. Nie mogli znać wszystkich sposobów, w jakie ich małżeństwo będzie mieszane.

Prawdopodobnie nigdy nie powinni byli się ożenić. Nie mogli znać wszystkich sposobów, w jakie ich małżeństwo będzie mieszane: była punktualna, on się spóźniał; nigdy chętnie nie wypiłaby dżinu z tonikiem, lubiła słodycze, on lubił gorzkie zieleniny i wędzonego plamiaka, a jedzenie przesalał. On nie prowadził, a ona nie lubiła; był (zaprzeczyłby temu) towarzyski; była mizantropem najczystszego gatunku, osobą, która nie pozwalała na to, ale okrywała swoją mizantropię manierami manierami. Nie miał nic przeciwko złodziejstwu - restauracyjne solniczki i pieprzniczki, w których miał ochotę; kwiaty z ogrodów innych ludzi - podczas gdy ona była surowym moralistą w kwestii nieuczciwych zysków, zwracała każdą dodatkową część pieniędzy, poprawiała sprzedawców, którzy źle do niej dzwonili. Obaj byli tchórzami. Była jedynakiem, miał trzy siostry. Lubił horrory, ona lubiła sprośne dowcipy, był głęboko prymitywny, obaj mieli kiepskie pieniądze. Wszystkie nurkowania, w których pili w tamtych czasach, minęły, tyle mają teraz lata.

Sadie odsunęła kołdrę, a Jack pomógł ich pijanemu położyć się do łóżka.

„Czy powinniśmy położyć go na boku?” powiedziała. „Więc się nie dusi”.

- Udław się czym - powiedział Samuel Beckett.

Sadie odczekała chwilę, zanim powiedziała: „Twoje własne wymioty”.

Otworzył oczy, które od pijaństwa i grawitacji rozeszły się tak daleko, że wydawało się, iż mogą ześlizgnąć się z przeciwnych stron jego głowy. „Nie choruję”.

- Myślę, że lepiej - powiedziała do Jacka.

„Jeśli nie dzisiaj, to następna” - odpowiedział, a nawet on nie wiedział, czy ma na myśli, udusi się kolejnej nocy lub będziemy spać razem kolejnej nocy. „ Heave ho - powiedział do Samuela Becketta, który pozwolił się przemienić.

Przywieźli go do domu, uratowali, pojechali. „Where’s Dorothy Parker?” - szepnęła Sadie. Ale zdjęcie było zupełnie inne niż sobie wyobrażała, gigantyczne ujęcie grupowe. Powiedziała: gdzie? a Jack powiedział, tam i tam , ale były tak daleko od siebie! i nie była przekonana, szczerze, że to był jeden z nich.

Ta zawartość jest importowana z {embed-name}. Możesz znaleźć tę samą treść w innym formacie lub możesz znaleźć więcej informacji w ich witrynie internetowej.

Siódma książka Elizabeth McCracken, Muzeum pamiątek , zostanie opublikowany w kwietniu 2021 r. przez Ecco / HarperCollins. Jej historie pojawiły się w The Best American Short Stories, The Pushcart Prize, i Nagroda O. Henry'ego , między innymi.


Aby uzyskać więcej sposobów na najlepsze życie i wszystkie rzeczy Oprah, zapisz się do naszego newslettera!

Ta zawartość jest tworzona i obsługiwana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnych treści możesz znaleźć na stronie piano.io Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej